Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rudzisko z miasteczka Glinka/Kraków. Mam przejechane 19163.63 kilometrów w tym 295.03 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.04 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rudzisko.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
26.42 km 0.00 km teren
01:30 h 17.61 km/h:
Maks. pr.:44.90 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:637 m
Kalorie: kcal

Przymusowy dzień leniucha

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 1

Stamper i rumak © rudzisko


Ta noc nie należała do najbardziej komfortowych - w nocy często budzi nas silny wiatr, szarpiący namiotem i ulewne deszcze. Około godziny dziesiątej na chwilę przestaje padać, wiatr zaś osuszył odrobinę namiot, więc postanawiamy wykorzystać tę przerwę w opadach i zwinąć obóz. Przez chwilę spod niskiej warstwy chmur przebijają się nawet promienie słońca:
Poranna mgła, Włochy © rudzisko


Co tam w dole słychać © rudzisko


Parco Nazionale Foreste Casentinesi © rudzisko


Krzaczorek na górce.. © rudzisko


Po wyruszeniu w drogę udaje nam się przejechać ledwie kilkaset metrów i znów zaczyna padać. Na razie podjeżdżamy pod górę, więc pogoda średnio nam doskwiera, jednak od valico dei tre faggi droga będzie cały czas opadać, aż do Forli i wtedy przemoczone wszystko i panujący chłód mocno daje się we znaki.
Na zakręcie:) © rudzisko


Ciągle pada... © rudzisko


valico dei tre faggi © rudzisko


Przestajemy zatrzymywać się na zdjęcia, bo każda próba kończy się zdjęciem a la krzywe zwierciadło i zupełnie zamokniętym obiektywem, postanawiamy jednak zatrzymać się przy moście i obadać warunki z dołu. Nie ma jeszcze 14, a miejscówka pod mostem nie należy do najlepszych - kamienista, pełna jakiejś pnącej się i kolczastej rośliny, a rzeka wydaje odgłos, jakby za zakrętem był co najmniej 3 metrowy wodospad, ale od 2 godzin nie przestaje padać, więc decydujemy się zostać, nie mogąc doczekać się już zmiany ubrania. Robimy prostokącik pod namiot i rozbijamy się. Gdy już wszystko jest gotowe, zauważamy kałużę tuż obok przedsionka, której wcześniej z pewnością tam nie było, a dodatku kałużę powiększającą swoją objętość, wciąż zbliżając się do naszego namiotu. Więc zamiast zanurkować w bezwietrznym wnętrzu namiotu spędzamy ponad godzinę, wczuwając się w rolnicze ludy starożytnej Mezopotamii i tworząc prymitywny system melioracyjny. Z narzędzi mamy głównie ręce i jeden kawałek deski, jednak udaje się zrobić odpływy i zarówno my, jak i nasze sakwy pozostaniemy nietknięci przez atakującą kałużę.
Kategoria Włochy 2012, Pstryki



Komentarze
Nefre
| 22:30 sobota, 23 czerwca 2012 | linkuj Piękne zdjęcia z pięknego miejsca:)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]